Witajcie drodzy userzy moi, tak przy okazji wylania moich niechęci do pewnych akcji pewnych firm, chciałbym się zapytać co uważacie w tym temacie.
zacytuje siebie jeszcze:
DrVaNs pisze:
Co do tego bastionu hardkorowców: Fakt, siedzę na PC, ale chciałem ostatnio sobie kupić PS3, ale się wstrzymałem bo wiedziałem że szykuje się bałagan z słynną już krucjatą przeciwko piratom, jak dla mnie ździebko trochę przegięte to jest, myślałem że jak sobie na PS3 linuxa postawie to chociaż się podszkolę w nim, a Sony co? Na linuchu to piraci siedzą i crackują konsolę, jak dla mnie powód bezsensowny. Następnie seria updatetów chyba co 2-3 dni która łatała wszystkie możliwe dziury w całym. Ostatnio Sony dowaliło tym że do USB wepniemy tylko oryginalne akcesoria Sony inne związane z piractwem nie działają, bezsens totalny.
Heh, zrozumiałe, że każdy broni swoich interesów. Ale tzw. "Szara Strefa" jest korzystna nie tylko dla gospodarki (w bardzo małej skali oczywiście), ale i w świecie komputerowym. Gdyby nie mniej lub bardziej legalne możliwości gry/korzystania ze sprzętu, mało kto posiadałby dziś komputer i gry na niego. W końcu każdy z nas chyba zaczynał przygodę od piratów. Piraty są tanie lub darmowe, zatem łatwo dostępne, wielu graczy ma możliwość rozwijania siebie i produktów (twórczość fanwoska jest często nielegalna, ale bez niej wiele gier itd już dawno zostałoby zapomnianych).
Zatem: piractwo i zezwalanie na piractwo NIE
Lekkie przymykanie oka TAK
Nie prościej odłączyć konsolę od internetu?
Wogóle Sony to banda idiotów. Walka z "piractwem" to jedno, ale to, że po drodze zabijają też wszelkie homebrewy... IMO szkodzą sami sobie. Fakt jest taki, że patrząc na Sony, bardziej wydaje się, że to firma północnokoreańska, niż japońska. Pomijając już oczywiste praktyki monopolistyczne i ograniczanie wolności klientów. To tak, jakby Polmos powiedział mi, że ich spirytus mogę tylko pić, nie mogę go rozcieńczyć na wódkę i nie mogę dodawać go do drinków.
Natomiast ogólnie co do piractwa. Sam można powiedzieć, zajmuję się nieco działalnością artystyczną. Rozumiem istnienie takich rzeczy jak prawa autorskie, własność intelektualna, a także wyciąganie profitu ze swojej pracy. Każdy chce zarobić, zwłaszcza jeśli poświęca czemuś cały swój czas, czyli jest to po prostu jego praca.
Ale, na Litość Boską, nie za każdą cenę!
Fakt jest taki, że gdyby gry były tańsze, to lepiej by się sprzedawały. Tak było przez pewien czas, gdy pod wpływem piractwa gry staniały i zdarzało się, że premierówka kosztowała mniej niż sto złotych. A teraz? Płać 130 za premierówkę, bo jak nie, to my mamy cię w dupie, następnym razem zrobimy tylko na konsolkę, a za taką grę dostaniemy 250 zł bo i tak nie ma piractwa i g*-no nam zrobicie. Mać, ja chcę czasy bez wszędobylskich internetów, konsol next-gen i usług "live".
Wszystko było prostsze, łatwiejsze i jakieś takie bardziej ludzkie. Gry były zabezpieczane jedynie CD-Keyami i koniecznością wkładania płyty (a patch no-cd rozwiązywał wszystko, płyty to problem konsol). Żadnych pedalskich aktywacji, Steamów, Starfusów, Lajwów i całego tego syfu. A w sklepie było Frugo.
Wszyscy wiemy, że zabezpieczenia antypirackie tylko ranią uczciwych graczy. Osobiście uważam, że nie powinno się karać piratów, lecz nagradzać uczciwych ludzi, np. dodając jakieś bonusy do oryginalnej kopii gry. Nie wiem, niech to nawet będzie talon na duży popkorn w sieci kin, albo kod na zniżkę o kilka procent w sklepie internetowym prowadzonym przez wydawcę. Bo nie wszyscy wiedzą, że na piractwie najwięcej traci nie developer, a wydawca.
Ale ja jestem tylko socjalistą i wogóle nie znam się na marketingu.
I wogóle też mnie boli że najbardziej spiracony to jest rynek PC, a według mnie najbardziej jednak jest Xbox oraz PS2, ale to zawsze na PC wiesza się psy. Piractwo komercyjne w dowolnym stopniu powinno być dla mnie ścigane - nawet takie serwisy jak rapidshare czy warezy - jedni trzymają a drudzy linki do tych trzymających sprzedają - bo jak wytłumaczyć reklamy na nich.
Wracając do zabezpieczeń - CD key to jest wystarczające zabezpieczenie, no cd trochę bez sensu - szkoda płyty, zbędne koszty tworzymy no i nakręcamy piractwo - ja sobie zrobie nocd żeby z płyty nie korzystać, a reszta z tego no cd będzie ściągać piraty i grać.
A chce multiplaya - cd key mam to gram.
A te aktywacje itp - masakra, widziałem raz jak kumpel coś tam kupił i nie mógł aktywować, a piraci grali 9 dni przed premierą - chore jak dla mnie.
Systemy antypirackie - tutaj najbardziej mam ochotę nakopać ubisoftowi za słynne już ich DRM - przy Assassin's Creed 2 - chcesz grać, musisz mieć dostęp do neta cały czas - jesteś poza domem i chcesz pograć = masz dodatkowe koszty za transfer danych.
STEAM - hmm, posiadam trochę softu tam, i nie narzekam, tyle że fajnie by było jakbym mógł soft odpalić zanim STEAM wystartuje, ale z drugiej strony mogły by być przekręty w tym wtedy. Ale nie jest źle bo nie wnerwia mnie ten system, update też sam zassysa więc jest git majonez.
Wszelkie CDcheck - do lasu z nimi.
CD-KEY jak najbardziej w porządku.
Patrząc na rynek, a robię to już długo - stary jestem w stosunku do reszty XD Muszę stwierdzić że wydawcy kroją twórców nie robiąc przy tym nic aby zachęcić do posiadania oryginału.
Akcje pt "Nie przerabiam, nie kradnę" - czy jak to szło - dla mnie były tylko ciosem w zwykłego gracza, na którego patrzano jak na pirata z miejsca. Wypowiedzi niektórych a w szczególności jednego Pana, który mówił że w oryginałach lubi się tarzać czy jakoś tak tylko mnie poirytowały, skąd on wogóle się urwał z tym tekstem, gdzieś na YT był jego ten cały tekst, swoją drogą mógłby się ktoś ogarnięty przydać i podesłać linka, bo bym sobie humor na wieczór poprawił.
Zaś kilka lat temu, albo naście, tego już sam nie wiem, widziałem jakąś grę, myślałem że to edycja limitowana, kolekcjonerska albo cos takiego, a tu ku mojemu zaskoczeniu to była zwykła seria - czegoś takiego nie widziałem od tamtej pory do dziś, pamiętam, drewniane stylowo - klimatyczne pudełko i tam w środku była gra i jakieś gadżety. Może ktoś przypomni co to było?
Podsumowując - Mają Nas, gdzie mają, cdkey ok, reszta to na stos.
